niedziela, 10 maj 2020 17:46

"Lewica" - rozmowa z dr. Bartoszem Rydlińskim

Oceń ten artykuł
(1 głos)
Socjaldemokracja w Polsce i Europie oczywiście stała się immanentną cechą politycznego status quo, szczególnie po Drugiej Wojnie Światowej. Lewica zaczęła tworzyć szereg ważny instytucji, jak chociażby brytyjski NHS (ang National Health Service) który za sprawą rządu Partii Pracy dał Brytyjczykom dostęp do publicznej i nieodpłatnej służby zdrowia. 

 

Wydaje się, że tematyka związana z funkcjonowaniem lewicy w Polsce i Europie jest oparta głównie na działaniach bieżących, spięciom w mediach etc. Brakuje jednak rozmowy – poza tą akademicką – o historii, przemianach oraz istocie lewicy w dzisiejszych systemach politycznych oraz komunikacji politycznej. Stąd nasza rozmowa.

 

 

1. Założeniem lewicy jest dążenie do wolności, równości i sprawiedliwości społecznej. Wydaje się, że w komunikacji również ugrupowań prawicowych wybrzmiewają podobne tony – szczególnie w przypadku ostatnich dwóch wartości, czego przykładem jest przekaz medialny i działanie PiS. Jak lewica odnajduje się w tej sytuacji?

 

Od 2005 roku polska lewica ma oczywiście poważny problem z prawicową konkurencją w postaci PiS, który zagospodarował zwolenników aktywnej roli państwa w polityce gospodarczej i społecznej. Jednak warto zwrócić uwagę, że chociażby takie programy socjalne jak 500+ czy 13 emerytura nie są w pełni socjaldemokratyczne. Naturalnie są to potrzebne i ważne reformy, które przełamały pewien „imposybilizm” w Polsce jednak lewica zwraca uwagę na znaczenie usług publicznych. A tutaj PiS można bardzo dużo zarzucić. Zaczynając od służby zdrowia, kiedy posłanka Józefa Hrynkiewicz wykrzykiwała pod adresem protestujących lekarzy rezydentów „niech jadą”, przez edukację pamiętając jak rząd Zjednoczonej Prawicy podchodził do strajku nauczycieli w zeszłym roku, po neoliberalną reformę szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina czyli poddanie się „punktozie” i „grantozie”, które są niezwykle szkodliwe dla nauk społecznych i humanistycznych. Innymi słowy PiS nie jest partią lewicową, nigdy nią nie był. Dlatego uważam, że lewica spełniała i będzie spełniać ważną rolę w polskim życiu politycznym.

 

2. Czy nie jest też tak, że lewica na przestrzeni lat ugruntowała swoją pozycję w systemach politycznych. Przecież cały XIX wiek była kojarzona przede wszystkim z nurtem republikańskim?

 

Socjaldemokracja w Polsce i Europie oczywiście stała się immanentną cechą politycznego status quo, szczególnie po Drugiej Wojnie Światowej. Lewica zaczęła tworzyć szereg ważny instytucji, jak chociażby brytyjski NHS (ang National Health Service) który za sprawą rządu Partii Pracy dał Brytyjczykom dostęp do publicznej i nieodpłatnej służby zdrowia. Socjaldemokratyczne rządy Willy'ego Brandta, Olofa Palmego czy Bruno Kreisky'ego w latach 70. XX wieku narzucały ton rozwojowi społeczno-ekonomicznemu na Starym Kontynencie. Państwo dobrobytu, układy zbiorowe, gospodarka opierająca się na dobrze uzwiązkowionym przemyśle to wszystko do czasów neoliberalnej rewolucji Reagana i Thatcher definiowało nasze rozumienie o polityce, ekonomii i umowie społecznej. Oczywiście wielu ludzi lewicy do dzisiaj odnosi się z uznaniem do ojców i matek założycielek ruchu robotniczego z XIX wieku. Jednak to, że dzisiaj socjaldemokracja stanowi o głównych kierunkach działaniach chociażby UE może być traktowane jako dziejowy sukces.

 

3. Ekologia – to kolejny obszar, który był jeszcze kilka lat temu bastionem lewicy. Dziś tak naprawdę ekologia nie ma barw ideologicznych, czy partyjnych. Trend na czyste powietrze odnajdziemy wszędzie, Lewica popełniła jakiś błąd, czy po prostu to wynik rozwoju świata?

 

Raczej to dowód siły nowej lewicy w dziedzinie symboli i pewnej hegemonicznej roli, jaką odgrywa w debacie publicznej. Partie zielonych, które nigdy nie były tak silne politycznie jak socjaldemokracja będąc konsekwentne w swojej walce o zrównoważony rozwój, czyste powietrze i środowisko naturalne, pewien ekologiczny styl życia narzuciły „czarnym” i „czerwonym” swoją agendę polityczną. Dzisiaj tak chadecja Angeli Merkel jak i konserwatywna prawica Jarosława Kaczyńskiego przynajmniej na poziomie deklaracji chcą walczyć ze smogiem czy zanieczyszczeniem środowiska. W wielu państwach Europy Zachodniej podobnie rzecz się ma w kwestii równouprawnienia mniejszości seksualnych. Wcześniej wspomniani chadecy w większości państw UE czy nawet konserwatyści brytyjscy są zwolennikami nie tylko związków partnerskich ale także tzw. równości małżeńskiej. Jedni powiedzą, że to świadczy o zacieraniu się różnic między lewicą i prawicą. Ja jednak określiłbym to asymetrią siły nowej lewicy, która mając kilku lub nastoprocentowe poparcie wyborcze potrafi w dziedzinie kultury czy obyczajowości absolutnie definiować szereg fundamentalnych kwestii.

 

4. Chciałbym, abyśmy jeszcze porozmawiali o przemianach lewicy w Polsce. Po pewnym okresie wróciła do Parlamentu, połączyła siły – jaka przyszłość czeka lewicę? Jest Pan w stanie to przewidzieć?

 

Nie, nie jestem (śmiech) bo zapomniałem zabrać ze sobą swojej czarodziejskiej kuli, w której widzę przyszłość. Chociaż na podstawie świetnego wyniku lewicy z jesieni zeszłego roku można wysnuć parę wniosków na przyszłość. Po pierwsze był to najlepszy wynik pod względem liczby głosów od symbolicznych wyborów 2001 roku kiedy SLD wygrało wybory po raz ostatni. Po drugie po raz kolejny współpraca na lewicy się opłaciła gdyż wyborcy oczekiwali dogadania się liderów SLD, Wiosny i Razem. Po trzecie lewica w końcu stała się „symetryczna” czyli w równej mierze zaczęła konkurować z PiS jak i PO. Z tego można wysnuć dalsze lekcje na przyszłość. Chociażby, że przepływy elektoratów między PO i Lewicą mogą być dowodem na to, że główną „blokadą” lewicy w widocznym wzroście wyborczej popularności nie jest partia Jarosława Kaczyńskiego, lecz ugrupowanie Borysa Budki. I ta wyczekiwana mijanka między Platformą a Lewicą mogłaby w pewnym sensie uzdrowić spór polityczny, przywracając choćby podział historyczny między lewicą a prawicą, tym bardziej ż Platforma nie chce i nie potrafi wziąć w obronę obywateli aktywnych zawodowo i politycznie przed 1989 rokiem. Inną kwestią jest odwaga. Lewica przestała przepraszać za to, że żyje. Nie zaczyna dnia od lektury „Gazety Wyborczej”, wstrzymując oddech czytając co napisała o nich gazeta Adama Michnika. I to jest też dobry prognostyk na przyszłość. Zaś obecna sytuacja związana z tzw. tarczą antykryzysową pokazała dobitnie, że lewica w przeciwieństwie do wszystkich innych ugrupowań parlamentarnych opowiada się za pomocą pracownikom a nie pracodawcom. Innymi słowy lewica w sporze między światem pracy a kapitału - mówiąc klasykami socjaldemokracji - musi zawsze stać po stronie tych, którzy utrzymują się ze sprzedaży swojej pracy.

 

5. Nawiązując do tego co mówisz – w dalszym ciągu upatrujesz w PO głównego konkurenta do pozyskiwania dodatkowego elektoratu? Jak wynikało z wcześniejszych analiz to właśnie ówczesny Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna oraz wcześniej Donald Tusk, byli w stanie zagospodarować miejsce po lewej stronie.

 

Zgodzę się z tym, że Donald Tusk potrafił w znacznej mierze zagospodarować europejski elektorat, który sam często się identyfikuje jako lewicowy. Tusk w znacznej mierze przyczynił się też do marginalizacji SLD, zaczynając od prowokacji przeciwko Włodzimierzowi Cimoszewiczowi podczas wyborów prezydenckich 205 roku, poprzez podkupowanie do PO Danuty Huebner, Dariusza Rosatiego czy Bartosza Arłukowicz a kończąc na ucięciu Sojuszowi połowy subwencji wyborczej. Jest to dowód na to, że lewica była dla Donalda Tuska strategicznym wrogiem. Z Grzegorzem Schetyną sprawa wygląda trochę inaczej. Zaznaczmy bowiem, że były szef Platformy przegrał wszystkie wybory, które mógł przegrać. Dodatkowo w 2019 roku dał ograć się Włodzimierzowi Czarzastemu, który w ramach Koalicji Europejskiej wprowadził 5 eurodeputowanych, by parę miesięcy później być świadkiem historycznego powrotu socjaldemokracji do Sejmu. Wniosek dla kierownictwa SLD czy Razem jej jasny. Tak długo jak Platforma będzie główną siłą tzw. „demokratycznej opozycji” tak długo lewica będzie musiała się zadowolić rolą mniejszego, przybocznego partnera PO. Myślę, że liderzy i liderki tych partii mają jednak większe ambicje.

 

6. Widzi Pan lidera lewicy w Polsce? Zandberg, Czarzasty, Biedroń? Czy ich sukcesem jest połączenie się?

 

Na początku polskiej transformacji SLD był drużyną składającą się z naprawdę wyróżniających się polityków. Oczywiście Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller wiedli prym, ale pamiętajmy że Józef Oleksy, Włodzimierz Cimoszewicz, Izabela Sierakowska, Krzysztof Janik czy Marek Borowski należeli do absolutnej ekstraklasy politycznej całej dekady lat 90. I pewnie tamto doświadczenie może być dla trzech liderów, trzech pokoleń lewicy ważną inspiracją. Każdy z wymienionych przez Pana polityków jest świetny w swoje kategorii. Włodzimierz Czarzasty w kwestiach organizacyjno-strategicznych i komentatorskich, Adrian Zandberg w debatach telewizyjnych i sejmowych, Robert Biedroń w kontakcie z wyborcami. Natomiast by lewica mogła myśleć o rządzeniu musi być drużyną, zbalansowaną zarówno pod względem wieku, płci, życiorysów, spojrzenia na politykę, osadzenia społecznego.

 

7. Jest Pan w stanie postawić na kogoś z tej trójki i stwierdzić, że ta osoba będzie wyznaczała trendy na lewicy?

 

Robert Biedroń i Adrian Zandberg oraz ich towarzyszki i towarzysze z Wiosny czy Razem są zwyczajnie młodsi od Włodzimierza Czarzastego i doświadczonych polityczek i poliyków SLD. Może jednak okazać się, że Włodzimierz Czarzasty mający obecnie 60 lat i za 5, i za 15 lat będzie wciąż czynnym politykiem pełniąc najwyższe funkcje państwowe. W końcu Bernie Sanders mając blisko 80 lat swoją energią mógłby obdarować paru 30 latków. Za Włodzimierzem Czarzastym może przemawiać duże doświadczenie polityczno-partyjne, umiejętność myślenia strategicznego oraz to, że w polityce może być choć nie musi. Oczywiście jego rola i znaczenie będzie zależało na ile będzie potrafił utrzymać to wyborcze „trójporozumienie”, które jeszcze rok temu wydawało się absolutnym political fiction.  

 

8. Dla mnie osobiście ważny jest również aspekt komunikacyjny w polityce. Zdajemy sobie sprawę, że główna walka polityczna odbywa się w dwóch miejscach: przed kamerami oraz w mediach społecznościowych. Jak radzą sobie lewicowi politycy w Polsce? Jest Pan w stanie wymienić wiodącą postać?

 

Tutaj oczywiście każdy z liderów ma inny styl, co wiąże się także z obecnym zaangażowaniem. Robert Biedroń jako kandydat w wyborach prezydenckich stara się wysyłać bardziej wyważone przekazy aniżeli Włodzimierz Czarzasty, który ma ostry i barwny język, dający mu często miejsce w wieczornych programach informacyjnych. Język Adriana Zandberga bazuje na emocjach wynikających z silnych socjaldemokratycznych idei i pewnej moralności.  Zwracaj on często uwagę na niegodziwość niektórych zachowań polityków prawicy czy też międzynarodowych korporacji. Można rzecz to ciekawy i niespotykany kaznodziejski styl na polskiej lewicy. Warto jednak zwrócić uwagę na medialne dyspozycje takich polityczek jak Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Hanna Gill-Piątek czy Anna-Maria Żukowska. Wszystkie te polityczki są bardzo sprawnymi mówczyniami, mają wyraziste poglądy i potrafią ich bronić wykazując się przy tym dużym taktem. I chyba na tym może polegać siła komunikacyjna lewicy, że jest to ideowo zbieżny kolektyw, który dobrze odnajduje się w tradycyjnych i nowych mediach oraz nie unika sporu, który jak wiemy jest wpisany w demokrację.

 

9. Centrum im. Daszyńskiego – jeden z najbardziej znanych think tanków o zabarwieniu lewicowym. Czym się zajmujecie?

 

Istniejemy od 2011 roku. Wspólnie z nieżyjącym już Tomaszem Kalitą oraz dr Przemysławem Potockim oraz dr Bartoszem Machalicą założyliśmy think tank po potężnym laniu, które zaliczyła lewica podczas wyborów do Sejmu. Doszliśmy do wniosku, że bez wizji działania, intelektualnych śmiałych planów, projektów ustaw socjaldemokracja daleko nie zajedzie. Zajęliśmy się polityką historyczną, gdyż walka o przeszłość jest naszym zdaniem także walką o przyszłość. Dlatego walczyliśmy o budowę pomnika Ignacego Daszyńskiego, długo przed tym gdy zaczęły pisać o tym gazety. W 100-lecie odzyskania niepodległości na warszawskim Placu na Rozdrożu stanął pomnik naszego patrona, pierwszego premiera wolnej Polski. Współpracujemy z klasowymi związkami zawodowymi, opracowując tematyczne raporty czy organizując dyskusję eksperckie poświęcone wyzwaniom świata pracy. Jako jedyny lewicowy think tank w Polsce jesteśmy pełny członkiem sieci socjaldemokracji fundacji politycznych skupionych w FEPS (ang. Foundation for European Progressive Studies). Lobbujemy też za przyjęciem ustawy o fundacjach politycznych, gdyż uważamy że silna demokracja potrzebuje poważnej edukacji politycznej, a ta jak wiemy w Polsce istnieje w bardzo ograniczonym wymiarze.

 

 

 

Czytany 3134 razy

Media